Po udanym rozpoczęciu łowienia na Borysa łodzi, chłopaki wpadli na kolejne trzy dni, tym razem na moją łódź.

Spotkaliśmy się o godz. 5.00 rano nad brzegiem jeziora. Na łodzi zameldował się Marek oraz Wiesław. Szybkie pakownie i lecimy na szczupaki. Taktyka podobna jak u Borysa. Szukanie ryb na płytkich podwodnych górkach z dużą ilością rdestów. Pierwsze ryby meldują się już na pierwszym ustawieniu. Ja trafiam w kilku pierwszych rzutach szczupaka 70+ na Pike Tysona 21cm w kolorze firetiger.

Marek kilka minut później również złowił podobnej wielkości szczupaka. Praktycznie za każdym ustawieniem mieliśmy kontakty z rybami. Wiesław w miedzy czasie również trafia ryby. Ogólnie nie jest źle, jednak pogoda zaczyna się zmieniać i musimy płynąć w miejsca w pobliżu portu. Przy zmianie miejsca Wiesław ma potężne branie i w podbieraku wylądowała ryba 86 cm, która była jego nową życiówką!! Po kilku fotkach ryba wróciła do wody. Wiesław w po kilku minutach dołowił jeszcze jednego szczupaka, po którym musieliśmy szybko uciekać do portu, ponieważ nadchodziła potężna chmura burzowa. I tak oto wyprawę zakończyliśmy po godzinie 11.00. Szkoda, bo dzień bardzo dobrze się zapowiadał…

Piątek był dniem pod dużym znakiem zapytania. Pogoda ciągle komplikowała nam ustalenie wypłynięcia. Udało nam się wystartować o godzinie 10,00. Na łodzi tym razem zameldował się Marek z bratem Tomkiem i jego synem Oliwierem. Wypłynęliśmy późno i nie spodziewamy się super wyników przy tej niestabilnej pogodzie, ale bezpieczeństwo to podstawa. Jedyne pocieszenie, że trochę wiało i była pochmurna pogoda. Na miejscówce poszukiwaliśmy małych placów z rdestami. Po około 3 godzinach łowienia mieliśmy dwa delikatne brania ryb. Nasz najmłodszy kompan już był bardzo znudzony i namawiał nas, żeby jechać na okonki. Ustaliliśmy, że zostajemy w tej okolicy jeszcze przez około 1,5-2h i uciekamy w inne rejony jeziora. Z Markiem rozmawialiśmy o technice jerkowania i na co trzeba zwracać uwagę przy doborze odpowiedniego sprzętu do tej techniki łowienia. Po kilku minutach wprowadzenia jak się obsługiwać castingiem zaczęliśmy łowić. Marek już po 2 rzutach wybierał sprawnie luz i przynęta zaczynała dobrze odbijać się na boki. Zanim się obejrzałem, Marek naładował mocny kij od Bartka z BB i posłał daleko w jezioro w okolic twardych ziel przynętę. Szybkie wybranie luzu, dwa podciągnięcia, pauza i siedzi!!! Potężne branie na wodzie 2,5m w trakcie chwilowego zawieszenia przynęty w toni. Gajowy chciał podebrać od wujka wędkę, który walczył z dużą silną mazurską mamuśką. Po szybkim siłowym holu potężna gruba ryba ląduje w podbieraku. Jest naprawdę gruba i silna. Sprawnie wypinamy przynętę i przygotowuje miejsce na pokładzie. Miarka wskazała 106cm!!

Jest to nowa życiówka Marka poprawiona ze 102cm na 106cm!!! Marek powiedział tylko, że przyjechał właśnie po taka rybę na mazury. Tego dnia udało nam się przechytrzyć jeszcze dwa szczupaki. W tym jeden miał powyżej 80cm.

Ostatniego dnia skład jest taki sam wraz z mamą Gajowego. Anna była bardzo zdeterminowana na wspólny wyjazd, ponieważ pobudki na urlopie po 3.00 to nie lada wyzwanie. Pogoda tego dnia była dużo lepsza i nie zapowiadało się na burzę, ale za to był dość mocny wiatr. Fale na jeziorze były dość duże. Młody miał super frajdę skacząc łodzią po dużych falach. Zaczynamy od płytkich, podwodnych górek z dużą ilością rdestów. W pierwszych ustawieniach złowiłem szczupaka w okolicy 70 cm i miałem dwa spady. Ucho oraz Plama również mieli po jednym braniu. Po kilku przestawieniach, ryby pokazały nam, że jednak nie są tak aktywne jak pierwszego dnia z Wiesławem. Dzisiaj mieliśmy okrojony czas do godz. 12.00 z powodu powrotu do domu naszych gości. Na powrocie zahaczamy jeszcze kilka miejsc. Udało nam się złowić 4 szczupaki, z których holu miał radość Oliwier. Czekał jak ten ukryty tygrys, aby podebrać nam wędki z zaciętymi rybami. Bezapelacyjnie tego dnia rządził Gajowy. Wykonał kilka rzutów i wyholował najwięcej szczupaków.

Na bardzo długo zapamiętamy ten super wyjazd. Wyprawa wędkarska połączona z odpoczynkiem i pełnym relaksem bez napinek. Cała ekipa świetnie się bawiła i wróciła do domu z nowymi życiówkami. Z tego miejsca chcemy bardzo podziękować za miło spędzony czas, no i widzimy się na jesiennych grubych mazurski szczupakach!!!

Dobór miejsca, wytrwałość i pełne skupienie to droga do sukcesu…

Pozdrawiam
Piotr